logo Energa

Jan Mroziński: Mecz z Orkanem to nie jest zwykłe spotkanie ligowe

Przed grą w Ogniwie Sopot, Jan Mroziński grał w Orkanie Sochaczew, którego jest wychowankiem. Dla Janka mecz z aktualnym mistrzem Polski to nie jest zwykły mecz ligowy. Porozmawialiśmy z Mrozińskim tuż przed hitem Ekstraligi rugby, który już w sobotę o godz. 16 na Stadionie Miejskim im. Edwarda Hodury w Sopocie.

Jaka była twoja droga do rugby i dotychczasowy przebieg kariery?

– Przygodę z rugby zacząłem mając 11 lat, kiedy mój pierwszy trener Maciej Misiak prowadził treningi pokazowe w każdej szkole i zapraszał na treningi. Jednocześnie chodziłem na sekcję pływacką, a wcześniej jeszcze na treningi judo. Cała moja przygoda ze sportem przebiega raczej spokojnie, powiedziałbym, że naturalnie i harmonijnie. Przeszedłem każdą kategorie młodzieżową, dostawałem powołania na kolejne kadry młodzieżowe, dziś jestem powoływany do seniorskiej reprezentacji Polski.

Jesteś wychowankiem Orkana Sochaczew. Jak doszło do tego, że trafiłeś do Ogniwa Sopot?

– Do Ogniwa trafiłem dosyć przypadkowo. Świeżo po napisaniu matury chciałem spróbować swych sił zagranicą co było i cały czas jest moim marzeniem i celem. Powiedziałem o tym trenerowi Maćkowi Brażukowi, a on przekazał tę informację do Tomasza Putry, co poskutkowało zaproszeniem na testy na początku sierpnia 2020 r. Cały lipiec przygotowywaliśmy się do wyjazdu z moim kolegą Michałem Szwarcem, po jednym z treningów zadzwonił do mnie Mateusz Plichta, a niedługo potem Adam Pogorzelski. Oboje przekonywali mnie do zmiany klubu. Na jakiś czas temat ucichł. Po testach, na których byłem we Francji zostałem zaproszony na rozmowę do Sopotu. Towarzyszyło temu wiele emocji, bo nie byłem pewien czego chcę. Były to też dziwny czas, kiedy restrykcje covidowe były poluzowane, ale już krążyły słuchy, że mają na nowo się zaostrzyć. Po czasie stwierdzam, że podjąłem najlepszą możliwą decyzję – na wyjazd do innego państwa nie byłem gotowy. Mój kolega, któremu udało się dostać do innego klubu francuskiego, z rocznej umowy spędził tam miesiąc, bo liga została odwołana.

Jakie są dziś twoje relacje z Orkanem?

– Określiłbym je jako neutralne, zwłaszcza po otrzymaniu na początku obecnego sezonu oferty powrotu do Sochaczewa. Z chłopakami z zespołu, przede wszystkim z mojego rocznika, zawsze zamieniamy parę słów i wspominamy stare dobre czasy.

Jaki będzie ten sobotni mecz dla ciebie? Taki jak wszystkie inne ligowe czy wyjątkowy?

– Żaden mecz z Orkanem nie jest zwykłym spotkaniem ligowym i nigdy nie będzie. Jest to dla mnie bardzo ważny mecz, ale też niezwykle ciężki. Stanę naprzeciw kolegów, z którymi dorastaliśmy przez lata wspólnych treningów i obozów.

Sochaczew – jaki jest fenomen rugby w tym mieście?

– Sochaczew to małe miasto, gdzie raczej nie za dużo się dzieje. Rugby w tym miejscu jest czymś wyjątkowym. Dużo ludzi kibicuje tej dyscyplinie sportu, a na przestrzeni lat popularność wzrosła jeszcze bardziej za sprawą dobrych wyników drużyny Orkana. Nie jestem w stanie dokładnie powiedzieć na czym polega fenomen tej dyscypliny i czemu w Sochaczewie panuje taki kult rugby. Jest to jednak fascynujące

Jaka jest różnica między Sopotem i Sochaczewem?

– Główną różnicą jest mentalność niektórych ludzi. Wydaje mi się, że jest to spowodowane otoczeniem obu miast. Sochaczew jest oddalony godzinę od Warszawy i tworzy to jakiegoś rodzaju kompleks, że jest to mniejsze miasto obok takiej metropolii. Sopot zaś przez, to że wchodzi w skład Trójmiasta jest tego pozbawiony. Ludzie w Sopocie mają większą tolerancję dla innych.

Co w twojej dotychczasowej przygodzie z rugby co było największym sukcesem?

– Bez wątpienia złoty medal mistrzostw Polski z Ogniwem Sopot w 2021 r.  Dodałbym też powołania do kadry Polski – każde z nich to mały sukces.

Uczestniczysz w zgrupowaniach reprezentacji – jak daleko twoim zdaniem jesteś od jej wyjściowego składu?

– Ciężko mi powiedzieć. Skład na mecz wybiera trener i na jego wybór składa się wiele czynników. Na każdym treningu na zgrupowaniu staram się pokazać z najlepszej strony. Na pewno musi trochę minąć, żebym zadebiutował w oficjalnym spotkaniu.

Jakie masz cele sportowe krótko- i długoterminowe?

– Cele są bardzo proste – co roku walczyć o mistrza. Jeśli chodzi o dłuższą perspektywę – marzy mi się cały czas spróbować gry w lepszej lidze.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Share This